niedziela, 4 lipca 2021

WYGRANA


I pobiegłam!       
I wygrałam! - dla samej siebie.


         Ostatnio pisałam o tym, że zapisałam się na Suwalski Bieg na dystans 5 kilometrów. Biorąc pod uwagę moją dotychczasową sprawność fizyczną, to uwierzcie Mi początki treningów nie były łatwe. 3 miesieczne przygotowania do biegu - treningi, ćwiczenia i mega zakwasy. Złość na siebie, że zachciało mi się jakiś głupot i wielkie zniechęcenie, bo było mi naprawdę bardzo ciężko. Przebiegnięcie na stadionie 400 metrów to już był wysiłek, a po ćwiczeniach to ledwo z łóżka wstawałam na drugi dzień. 

             Z czasem moja forma stała się na tyle dobra, że postanowiłam wziąć udział w zawodach. I pobiegłam. Mimo kontuzji nogi która dopadła mnie dzień wcześniej, mimo przebytej Transplantacji Serca i wszczepionego rozrusznika serca - 5 kilometrów w czasie 41 minut POKONANE! 

                

Co to była za radość! 

Te emocje, które towarzyszyły Mi po drodze są nie do opisania. Trochę biegłam, trochę szłam ale wierzyłam, że uda Mi się przełamać bariery i pobiec jak ten Forrest Gump do mety. I co? Udało się! I to nawet dużo przed czasem 😃😃


  

              Najważniejszą jednak rzeczą było wsparcie które dostałam. Startowałam z dziewczynami, które nawet na moment nie dały mi odczuć że się z lekka ślimaczymy. Pomimo moich próśb aby biegły szybciej, bo Ja nie raz musiałam maszerować ze zmęczenia trzymały się twardo postanowienia - przyszłyśmy razem, biegniemy razem. To Mi dało ogromne poczucie motywacji i poczucia, że obracam się w otoczeniu fantastycznych ludzi na których zawsze mogę liczyć. Eugeniusz- po transplantacji nerki, pozwolił mi uwierzyć, że My osoby po przeszczepieniu organów też możemy dużo osiągnąć.









  A na koniec Wam powiem


Nie przestawajcie marzyć wierzyć i dążyć do spełniania swoich celów.


Ten Bieg pokazał Mi, że nie ma rzeczy niemożliwych. Medal zdobyty, trasa zakończona. Jednym słowem zaliczam to do MOJEGO największego osiągniecie od czasu Transplantacji Serca z którego jestem niezmiernie dumna!


 
A w tajemnicy Wam powiem, że jak wróciłam do domu i emocje Mi opadły to się rozkleiłam jak małe dziecko. Z tej radości... Często wracają do Mnie myśli jak było kiedyś, ile rzeczy nie byłam w stanie zrobić. I jak ostatnio czuję się średnio dobrze, tak dodatkowo paraliżuje Mnie strach co będzie we wrześniu. Bo po ostatnim telefonie do profesora i zrobionym wywiadzie- przyspieszył mi grafie o parę miesięcy. 

ŻYJ! 
Każdą minutą swojego życia