Dziś opowiem wam trochę o tegorocznym wspaniałym miesiącu...
Jak wspominałam wcześniej na blogu, czekałam na ważne wydarzenie. A mianowicie 24 listopada odbyła się premierowa gala książki ,,Sukces jest kobietą'' w której byłam jedną z bohaterek książki. Książka poświęcona kobietom, które osiągnęły w swoim życiu sukces zawodowy, dzielą się swoją pasją jak również inspirują innych. Przyznam, że i zaskoczyła i wyróżniła mnie propozycja wydawnictwa, aby ze swoją historią o transplantacji serca wkroczyć do tej pięknej książki. Jak większość z was zapewne wie, temat transplantacji jest w mediach słabo rozpowszechniany. Ludzie nie są świadomi tego jak bardzo kiedyś mogą pomóc innym. Wam, im, mi- organy po śmierci nie będą już potrzebne. Czy nie lepiej jest żyć ze świadomością, że wasza cząstka kiedyś może uratować życie innym? Że zostaniecie bohaterem/bohaterką? Uwierzcie mi- WARTO. Ten kto mnie zna, wie jak wielka zmiana zaszła w mojej osobie. Jak funkcjonuje, jak wyglądam. Ile mam siły i energii. Nawet biegać mogę, co kiedyś właściwie graniczyło z cudem, bo po paru metrach myślałam że ducha wyzionę i padnę po drodze jak nieżywa ze zmęczenia. A teraz? Czytajcie więc dalej...
Zajechaliśmy do Warszawy tuż po godz 17. Jak przystało na taką imprezę- ubraliśmy się w wieczorowe stroje i ruszyliśmy na gale. Po drodze jeszcze zdążyliśmy się zgubić w hotelu...ale to szczegół. Bynajmniej humor nam dopisywał, a w tym czasie było mi to bardzo potrzebne. Miejsce przepiękne, nastrój cudowny...i stres mega! Zajęliśmy miejsca i czekaliśmy. Każda z bohaterek książki wchodziła na scenę po odbiór osobistego egzemplarza książki jak również po prezenty którymi została obdarowana. A tam pytanie- ,,Czym jest dla Ciebie sukces''. Twój sukces. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy- o matkooo...i po co mi to było. Już trema mnie trzymała wielka, a tu jeszcze parę słów do mikrofonu. Przed tyloma ludzmi.
Spojrzałam błagalnym wzrokiem na męża, ale nawet jego mina mówiła- ,,nawet nie myśl, że wyjdę tam razem z tobą'' 😋 No trudno myślę...idę. I weszłam. I mówiłam i pózniej skończyć nie mogłam 😀 Fakt, że w pewnym momencie dostałam lekkiej zawieszki, ale wszystko co chciałam powiedzieć zawarłam w sposób naturalny i dosadny. Bo moim sukcesem jest moje może nie nowe, ale lepsze życie. Moja walka z chorobą i pozytywne podejście do sytuacji, która nie zawsze była super. Jak teraz wspominam i czasami przypomnę sobie co się działo przeszło 1.5 roku temu to jestem z siebie cholernie dumna, że nie zwątpiłam. Na blogu opisywałam swoje emocje, swój ból, ale to co naprawdę przeżywałam od środka to wiem tylko ja. I zawsze i wszędzie będę powtarzała to każdemu, kto znajdzie się w sytuacji takiej jak ja- ŻE DA RADĘ! Wszystko jest do osiągnięcia...może nie od razu, ale jest. To my sami kierujemy swoimi myślami. Jeśli nastawimy się negatywnie do życia, to tak będziemy funkcjonować. Przy okazji marudząc i krytykować wszystko dookoła. Jeśli myślimy pozytywnie, przyciągamy dobre doświadczeni, oraz ludzi, którzy zawsze chętnie nam pomogą jak znajdujemy się w jakiejś fatalnej sytuacji. Kształtujemy życie swoimi myślami i przekonaniami. Ja uwieżyłam, że wyjdę z tej beznadziejnej sytuacji w której się znalazłam, że cały ból po operacji który mi towarzyszył przejdzie...że w domu czekają na mnie dzieci, których zapłakane twarze towarzyszyły mi przez cały pobyt w szpitalu.
Ale wracając do gali...Po całej scenerii towarzyszącej rozdaniu książek i występach artystycznych przyszedł czas na After party. Boże jak się wybawiłam. Pierwszy raz w życiu przetańczyłam całą imprezę. Coś cudownego móc tak się bawić. Bez zmęczenia, bez łapania każdego oddechu. Do pokoju wracałam już na bosaka, w porwanych rajstopach...ale za to z jaką satysfakcją! 😏😊
Książkę możecie kupić już od 1 grudnia w salonach Empik. Polecam, bo jest na prawdę godna przeczytania.
Są historie, które zapadają w sercu na zawsze 💓