środa, 11 maja 2016

11.05.2016r

         
            Dojechaliśmy wczoraj na Śląsk koło południa. Po zaklimatyzowaniu się na sali, pobraniu krwi przez pielęgniarki i zrobieniu najważniejszych badań poszliśmy z M na spacer po piętrach szpitala. Żeby się nie zasiedzieć w sali. Wieczorem szybko poszłam spać. Zmęczenie po podróży dało o sobie znać. A i musiałam nabierać mocy przed ukochanym badaniem. Rano skoro świt ciśnienie, pobieranie krwi i tabsy. Dostaliśmy tez z Panią sąsiadka zielone kaftaniki i czekałyśmy na biopsję. Ok godz 9 pojechałyśmy na hemodynamikę. Ja na jedna sale, Pani na drugą. W bojowym nastawieniu usiadłam sobie na stole i pytam pielęgniarkę:

-Kto dziś robi badanie? Jeśli Pan dr ... to Ja poproszę o kogoś innego. Do Niego sie nie położę...
-Dzisiaj robi inny doktor. Proszę sie nie stresować. To jak zaczynamy przygotowania?
-Uff to dobrze. Zaczynamy...

           No i czas start. Dr zaczął się wkuwać. Raz sie nie udalo, drugi raz- już zaciskam zęby, ale dalej nic. Kolejny trzeci- myślę boże to jakiś koszmar chyba 😜 Lekarz Mnie przeprasza, ze przez zrosty które sie zrobiły w tetnicy szyjnej nie może się przekuć, a Ja prawie z bólu juz nie wyrabiam. Udało sie. Do trzech razy sztuka. Reszta badania poszła juz bardzo sprawnie i po 5min sie skończyło. Czekając już na krzesełku na przyjazd swojej pielęgniarki z oddziału Pani z hemo patrzy i patrzy na Mnie i mówi:

-Dobrze się Pani czuje?
-No właśnie nie bardzo. W glowie Mi sie kręci. I troche ciężko Mi oddychać.
-Zaraz podam Pani tlen i poczekamy.

           Posiedziałam chwile, ale ze nie przechodziło to Pani sąsiadka wróciła juz na sale, a Mnie przewieźli na oddział na łóżku. A tam lekarz, Mnie pod monitor i kroplówka w żyłę. I zero wstawania bynajmniej przez najbliższą godzinę. Psia mać! Myślę....pojechałam na badanie a skończyło sie jak zawsze wyskokiem. Jak Mnie jeszcze zostawią w szpitalu to wcale będzie bosko 😒😒 Ale wszystko sie uspokoiło na Moje szczęście, zrobili jeszcze echo i dostałam wypis. Biopsja rzecz jasna z zerówkowym wynikiem a stężenie za wysokie 😊 wiec znowu zmniejszenie lekow.
Kolejna wizyta aż za miesiąc. Tryskam szczęściem! Odpocznę...nabiorę kolejnych sił. A póki co wracam do domu! Do swoich kochanych dzieciaczków ❤❤❤