poniedziałek, 19 marca 2018

DWA Lata po przeszczepie


Kolejny rok za mną. 

          Ten czas ma dla mnie niesamowitą wartość. Poznałam wspaniałych ludzi, stałam się silniejsza, a moje ciało funkcjonuje jak dobrej jakości motorynka. I pomimo tego, że od 2 lat jezdzimy do tego Zabrza jak nie na badania, to z Mateuszkiem i końca drogi nie widać, to czuję się tu jak w drugim domu. Uwielbiam swój oddział i pielęgniarki tam pracujące, bo to dzięki nim chwilami nie zwariowałam z bezsilności. Nawet jak mam świadomość, że czeka mnie kolejna biopsja, to wiem, że są moją oazą spokoju. Dają mi bezpieczeństwo którego tak bardzo czasami potrzebujemy. Chciałam też pojechać na cmentarz, ale tym razem się nie uda. W pamięci mam cały czas jego zdjęcie i chwilę, kiedy po raz pierwszy mogłam położyć kwiaty na jego grobie. Ogarnął mnie wtedy spokój i radość która trwa do dziś dnia. To jest lepsze niż wygrana w totka. Moim bogactwem sa chwile, kiedy mogę pójść na basen i cieszyć się jak dziecko z kilkakrotnego przepłynięcia toru, wejść pod wielgachną górę nie czując wielkiego zmęczenia. Cieszę się z małych rzeczy, omijam stres jak tylko mogę i żyje! Nie zamieniłabym tych chwil na żadne inne. 


          W środę kolejna- mam nadzieję że już jedna z ostatnich biopsji. Trzymam się kurczowo dewizy IŚĆ- ZROBIĆ- I DO DOMU. Uff przeraża mnie to znowu, ale mam nadzieje, że znowu przywołam swojego anioła i pójdzie sprawnie i szybko. Wczoraj pewna cudowna niewiasta zabrała mnie na wycieczkę, bo ten ostatni szpitalny tydzień na ślasku zaczął już zle oddziałowywać na moje zdrowie. Czas na świeżym, mroznym powietrzu ululal mnie pózniej tak, że zapomniałam o bożym świecie całkowicie ;) Teraz czas zbierać szanowne cztery litery i iść do synusia, odciążyć trochę pielęgniarki, które zapewne już tylko czekają aż opuści ich oddział :) 

No i najważniejsze...czekamy ponownie na gościa, który ma mi przynieść zrecenzowanego mojego bloga. 

KOCHAM CIĘ ŻYCIE!