35 dzień od czasu wpisania na liste do przeszczepu serca...
Właśnie dziś po rozmowie z E. stwierdziłam, że zacznę pisać. Gdziekolwiek. Dopadł Mnie dół i tak pomyslałam, kurcze - nie jestem z betonu- mam tez swoją wytrzymałość. Będąc ostatnio w szpitalu, Pani psycholog, która przyszła do Mnie na rozmowę, powiedziała, że dobrym sposobem na odreagowanie stresu, bedzie prowadzenie dziennika- ewentualnie bloga. Długo nosiłam sie z tym zamiarem, ale stwierdziłam, że w sumie co Mi szkodzi- tutaj nikt Mnie nie skrytykuje, moge dać upust swoim emocjom, powiedzieć co Mnie boli i jak się czuję. Może to jakiś sposób na pozbycie się tych wszystkich negatywnych emocji, które towarzyszą Mi na co dzień...strach, czy wszystko będzie dobrze, czy się uda i jak będzie wyglądało życie po przeszczepie.
Dziś ten gorszy dzień. Pomimo Mojego wiecznego optymizmu wstałam bez sił i nastroju. Zapewne gdyby pewna szalona osobowość nie wyciagnęła Mnie na pyszną gorąco czekoladę, to bym zaszyła się w domu i nie wyściubiła z Niego nosa do samego wieczora. Taka to dobra dusza z Niej :) Tak więc po dodaniu sobie mnóstwa kalorii wróciłam do domu i przespałam całe popołudnie. Żle Mi z tym, że ogarnia Mnie taka niemoc i zmeczenie. A jest coraz gorzej...gorzej od czasu co było rok, pół roku temu. Kardiomiopatia przerostowa daje o sobie coraz cześciej znać i zbiera swoje żniwo poprzez niewydolność serca, która na Moje nieszczęście robi sie co raz gorsza. Próbuje z tym walczyć, ale narazie niestety z marnym skutkiem Mi to wychodzi.
Właśnie dziś po rozmowie z E. stwierdziłam, że zacznę pisać. Gdziekolwiek. Dopadł Mnie dół i tak pomyslałam, kurcze - nie jestem z betonu- mam tez swoją wytrzymałość. Będąc ostatnio w szpitalu, Pani psycholog, która przyszła do Mnie na rozmowę, powiedziała, że dobrym sposobem na odreagowanie stresu, bedzie prowadzenie dziennika- ewentualnie bloga. Długo nosiłam sie z tym zamiarem, ale stwierdziłam, że w sumie co Mi szkodzi- tutaj nikt Mnie nie skrytykuje, moge dać upust swoim emocjom, powiedzieć co Mnie boli i jak się czuję. Może to jakiś sposób na pozbycie się tych wszystkich negatywnych emocji, które towarzyszą Mi na co dzień...strach, czy wszystko będzie dobrze, czy się uda i jak będzie wyglądało życie po przeszczepie.
Dziś ten gorszy dzień. Pomimo Mojego wiecznego optymizmu wstałam bez sił i nastroju. Zapewne gdyby pewna szalona osobowość nie wyciagnęła Mnie na pyszną gorąco czekoladę, to bym zaszyła się w domu i nie wyściubiła z Niego nosa do samego wieczora. Taka to dobra dusza z Niej :) Tak więc po dodaniu sobie mnóstwa kalorii wróciłam do domu i przespałam całe popołudnie. Żle Mi z tym, że ogarnia Mnie taka niemoc i zmeczenie. A jest coraz gorzej...gorzej od czasu co było rok, pół roku temu. Kardiomiopatia przerostowa daje o sobie coraz cześciej znać i zbiera swoje żniwo poprzez niewydolność serca, która na Moje nieszczęście robi sie co raz gorsza. Próbuje z tym walczyć, ale narazie niestety z marnym skutkiem Mi to wychodzi.
Oby jednak do przodu! nie poddajemy się, nie poddajemy ;)