czwartek, 26 listopada 2015

26 listopad 2015

37 dzień...


,,Czasem zazdroszczę drzewom spokojnych snów,
że rozumieją się bez żadnych słów.
I że nie wstydzą się swych zielonych łez,
Czasem zazdroszczę drzewom ich drewnianych serc''



         Godzina 01:10 a Ja nadal nie śpię...Niektórzy nie rozumieją tego, że wewnątrz Mnie dzieję się istny kataklizm. Łatwo powiedzieć...idz spać, nie myśl. Tak się nie da! Po prostu się nie da. Tysiące myśli kłębi Mi się w głowie. A najgorsze jest to, że boję się położyć, żeby znowu nie obudziło Mnie łomotanie serca i mój ,,Anioł stróż'' zwany ICD sie nie włączył. Takie to śmieszne, a jednak prawdziwe. Strach przejął władzę nad Moim organizmem i nie jestem w stanie sobie z Nim poradzić. Tak naprawde nikt nie wie, co się ze Mną  wewnętrznie dzieje. A Ja nie mówię...bo i po co? Są rzeczy z którymi sobie lepiej samemu radzić i nie zawracać głowy innym. Te wyładowania rozwaliły cały Mój dotychczasowy spokój ducha. Jak sobie z tym poradzić? Nie wiem...Czasami nie jestem w stanie...