czwartek, 31 marca 2016

ODDZIAŁ



             Wczoraj miałam urodziny. Te pierwsze ☺ Odwiedziła Mnie Moja Anielica, ktora od samego poczatku, kiedy dostałam Tel z wezwaniem do przeszczepu byla gdzies obok Mnie. Jej obecność- nawet telefoniczna byla dla Mnie ogromnym wsparciem w tym czasie. Przechodziła to samo co Ja pare miesięcy temu i jej rady byly dla Mnie jak miód na serce. Z okazji "przeszczepiku" podarowala Mi przepiękna rzecz, którą wzruszyła Mnie do łez. Ale najważniejsze...kiedy weszła do Mojego pokoju i zobaczyłam jak kwitnąco wygląda i ta radość w jej oczach to stwierdziłam, ze jesli tak wyglądają ludzie 5 miesięcy po przeszczepie to jestem skłonna sie jeszcze pomęczyć i znieść troche bólu 😁 Niesamowite! Dodała Mi takiego powera, ze nie pozostalo Mi nic innego jak zbierać sie w sobie- nie marudzić i jak najszybciej sie regenerować. A idzie Mi to coraz lepiej.

           Od dwóch dni jestem juz na ogólnej sali. Komfort nie do opisania.  Pokój 2-osobowy, bez nadzoru pielęgniarek. Parapet zapełniony, lodowka pelna a Mi apetyt rośnie i rośnie. Profesor zadowolony, Ja tym bardziej bo nabieram więcej sil. Chociaz...z lekka musze przystopowac, bo zamiast wyjsc to Mnie wytocza z tego szpitala 😁😁 Wszelkie dolegliwości minęły, jeszcze tylko zmagam sie z podrażnieniem gardla po rurce intubacyjnej. Ale dostaje cos na plukanie jamy ustnej wiec lada dzien i to powinno minąć. Wczorajszy obchód profesorski wprawil Mnie w lekkie zdumienie:

-No i co tam ciekawego słychać?? Jak sie dzis czujemy??
-Dobrze Panie profesorze. Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku
-Innej odpowiedzi się nie spodziewałem, zważywszy ze wyniki są bardzo dobre i pomimo ze myśleliśmy, ze będą jakies wyskoki to Pani idzie jak burza z piorunami. Gratulacje! W takim razie w poniedziałek robimy 3 biopsję i jak będzie wszystko w porządku- a nie przewiduje nic innego to idziemy do domu. Za tydzień przyjedzie juz Pani z domu na czwarta biopsję.
-Cooo??? Ale jak to? Profesorze Ja juz będę cicho siedzieć obiecuje- nie musicie Mnie tak szybko wyrzucać 😁
-(śmiech) Ale nie ma potrzeby zeby Panią tutaj trzymać. Zważywszy na to jakie są wyniki, lepiej będzie jak zacznie sie Pani regenerowac w domu w otoczeniu swoich bakteri niż tutaj gdzie jest Pani narażona na różne infekcje szpitalne.

             Cóż mogę powiedzieć.....aaaaa! 😃😃😃 Moja radość jest nieziemska. Wiem ze to jeszcze 5 dni i wszystko się moze wydarzyć, ale ta wiadomość dodała Mi skrzydeł. Dzis jeszcze czeka Mnie holter i codzienne wyciskanie potow na morderczych rehabilitacjach.
Nie bede oszukiwać i pisać, że jest super, bo chwilami bylo naprawde Ciężko. Dwa dni temu miałam wielki kryzys. Bylam pod prysznicem i z wielkim trudem wyszłam do sali. Usiadłam na lóżko i płakałam jak małe dziecko. Z bezsilności, ze zmęczenia i ogólnej rozdartosci. Ciężko Mi bylo nawet sie ubrac i wgramolic na lóżko. Ale przeszlo...wszystko przechodzi. Bol mija, a z tym co siedzi w naszej glowie zawsze można sobie poradzić. Najważniejsze to nie dać sie zepchnąć na dno i walczyć. Walczyć kazdego dnia o pozytywne myślenie mimo wszystko!


To pomaga.