Wczoraj miałam wizytę u swojej Pani kardiolog w Augustowie. Pamiętając, co mówiła- że po przeszczepie zanim wyjde ze szpitala to miną z dobre 2-3 miesiące postanowiłam rozwiać jej wątpliwości. Nawet oko sobie podmalowałam. Wcześniej uprzedziłam Panią pielęgniarkę, że chcę przyjechać i czy bedzie mogła Mnie przyjąć bez kolejki, żebym nie musiała czekać w tłumie ludzi. Pojechaliśmy. Weszłam jak przystało w maseczce i skierowałam się odprowadzana wzrokiem ciekawskich spojrzeń do gabinetu. Poinformowałam, że już przyjechałam i czekałam aż pacjent wyjdzie z gabinetu. Po 2 minutach pielęgniarka kazała Mi wejść. Jak to Ja oczywiście- weszłam pewnym krokiem z uśmiechem na pół twarzy:
-Dzień dobry Pani doktor.
-Dzień dobry. Czekałam na Ciebie od rana, jak tylko się dowiedziałam, że przyjedziesz. Jak się czujesz?
-Ma Pani przed sobą osobę 25 dni po przeszczepie serca. Psychicznie czuję się rewelacyjnie. A fizycznie? Pomału dochodzę do formy. Na wszystko trzeba czasu, ale pomału pomału i do przodu. Najważniejsze, że już w domu.
Jej mina bezcenna. Podejrzewam, że nie spodziewała się tego co usłyszała. W trakcie rozmowy i badania słyszałam jak to wspaniale wyglądam i jakie to niesamowite, że tak szybko doszłam do siebie. Podbudowała Mnie tym strasznie. Kiedyś- jeszcze przed przeszczepem A. Mi mówiła jak ważne jest pozytywne podejście i wiara w to, że będzie dobrze. To naprawdę pomaga. Pomimo tego, że jest ciężko nie można tracić nadziei. Bo to Ona pomaga Nam przetrwać te najgorsze chwile. Ciśnienie Mi coś ostatnio skacze jak szalone. Jak wcześniej miałam niskie, tak teraz przeskoczyłam na nadciśnienie. Wczoraj popołudniu zaczęło Mi wybijać ciepło do głowy i czułam wewnętrzny niepokój. Ciśnienie wahało się od 156 do 181 nawet. Pod wieczór wyszliśmy na chwilę na spacer, bo myślałam, że się wykończę. Pomogło. Dotrwałam do wyznaczonej godz na wzięcie tabletki i położyłam się już spać. Póki co od rana mam spokój. I mam nadzieję, że tak już zostanie. Przed wizytą u lekarza zrobiłam sobie pamiętna fotkę. Moje 25 dni po przeszczepie serca....