środa, 24 lutego 2016

24.02.2016r

126  dzień...


              Ostatnie dni nie napawały Mnie zbytnim optymizmem. Czułam się fatalnie. Bez sił, bez jakichkolwiek perspektyw na przyszłość. Iskra, która codziennie rozpalała we Mnie nowe dawki energii gasła w szybkim tempie. Zmęczona już byłam tym wszystkim... Złym samopoczuciem, czekaniem i tak w kółko. Znowu powróciły nocne zmaganie się z szaleńczym tętnem, które nie daje o sobie zapomnieć. Strach mijający się z przerażeniem i opanowaniem, żeby nie dopuścić tylko do wyładowania. Czasami sobie myślę- po jakie licho się zgodziłam na ten sprzęt?? Za jakie grzechy muszę tak się męczyć...i takie tam inne. Moja psychika jest chwilami na skraju wyczerpania emocjonalnego. Ale codziennie rano wstaje- patrzę na uśmiechnięte buzie Moich dzieci i wiem, że muszę się podnieść. To jest Moja  motywacja! 

               Oglądałam ostatnio piękny film. -Listy do Boga. Chwytająca za serce opowieść pełna miłości, triumfu i uśmiechu. Jakie przesłanie płynie z tego filmu? Przede wszystkim aby doceniać to co mamy, by zwolnić na chwilę, cieszyć się z każdej radosnej chwili Naszego życia. A co najważniejsze- nie tracić nadziei, bo to właśnie Ona potrafi nadać Naszemu życiu prawdziwy sens. Resztę przesłania polecam wyciągnąć podczas oglądnięcia filmu. Mnie podniósł na nogi. Myślę, że wielu ludzi także. 

                Zbliża się pózna pora, więc i pies czeka i zerka tu na Mnie tymi swoimi ślepkami z nadzieją, że za chwilę pójdziemy na spacer. To nasz codzienny rytuał. Ja ze słuchawkami w uszach nastrajana muzykoterapią (z kijkami lub bez) - i Luna jak ten bodyguard żwawo podążająca obok Mnie. Odprężenie na maksa! 
No to idę...


             ,,Dla wojownika nie ma większej radości od tej,
jaką daje Mu kroczenie ścieżką serca.
Podąża tą ścieżką zachwycony
cudownością tego wszystkiego i radując się
składa w sercu dzięki za ten niesłychany przywilej,
otaczając wszystko co spotyka
miłością i wdzięcznością''
                                                                                            Carlos Castaneda