Jeden z dni, kiedy dopada
dół…
Pierwszy raz zachorowałam
na – WIELKIE NIC MI SIĘ NIE CHCE!! Cały dzień mam lenia. Ogromnego. Pogoda
fatalna, Mnie dalej trzyma wczorajsza niemoc i złe samopoczucie. Woda w
osierdziu się zbiera, więc znowu duszności… Tabsy poszły w ruch, ale coś się ociągają z działaniem chyba. Miejsca nie mogę sobie znaleźć. Ni to leżeć, ni to siedzieć. Brak powietrze i ucisk w klatce robi swoje.
Gadzina nie pozwala Mi normalnie funkcjonować. Znowu Mnie męczy. Wkurza Mnie
to! Boże jak Mnie to wkurza!
Nawet gdybym chciała i
stawała na rzęsach to nie mam siły. Nie dziś. To jest tak przytłaczające, że
odbiera Mi całą radość życia. Żeby jeszcze nie to złe samopoczucie. A tu jak
się przyczepiło od wczoraj, to nie odpuszcza. Trochę za długo to trwa. Jak nie
przejdzie, będzie trzeba zasięgnąć interwencji. Innego wyjścia nie będzie.
Jakiś taki beznadziejny ten wpis.
Jakby nie Mój. W normalnej sytuacji powiedziałabym sobie- ,,Weź się ogarnij
kobieto! I zapewne by Mi przeszło. Dziś nawet czekolada nie pomaga.
Cholera- Niedobrze ze Mną…